27 maja 2012
codzienne natchnienia
Prawie jak palcem po mapie. Teraz w grę wchodzi tylko takie podróżowanie, a chciałoby się by było inaczej. Jak to jest, że zwykle wtedy gdy wszystko staje na drodze, najchętniej wyjechałoby się jak najdalej? Nie można mieć wszystkiego, prawda? A może jednak? :)
Zaniedbałam bloga okropnie, ale wciąż liczę na przypływ natchnień. Może nie za tydzień, ani dwa, ale za miesiąc czy dwa to już bardziej prawdopodobne :) Trzymajcie kciuki, a ja będę się starać jednak na bieżąco coś tu wrzucić. To jak? Teraz zaczynamy natchnienia?
Ahh, jeszcze koniecznie chciałam napisać i wnieść ogromną prośbę, by taka pogoda jak jest teraz utrzymała się jak najdłużej. Cudowne słońce nie prażące ale opalające, przyjemny wiaterek orzeźwiający ale nie mrożący i temperatura bardzo sprzyjająca :)
21 maja 2012
dżem po raz pierwszy
Zostałam bohaterem w swoim domu! Nie za sprawą znanej sieci sklepów budowlanych, tylko dżemu! Można? Okazuje się, że tak i to całkiem sprawnie, szybko i dość przyjemnie ;)
Zawsze wydawało mi się, że zrobienie dżemu to już wyższy stopień kulinarnego wtajemniczenia. Nic bardziej błędnego! Z Pozytywnej Kuchni wyszperałam przepis, na podobno prosty i szybki dżem z... rabarbarem (zdążyliście się już zorientować, że naprawdę "wkręciłam się" w rabarbar?). Dorota powiedziała, że przepis jest idealny na pierwszy raz, no i miała rację ;) Wyszedł doskonały! Słoiczki z tym specjałem rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Właśnie! O bułeczkach też będzie wkrótce, a tymczasem zapraszam do kuchni, dosłownie na chwilę. Dżem robi się prawie sam, czasem tylko trzeba zamieszać.
20 maja 2012
codzienne natchnienia
Proszę, proszę, proszę podziel się ;) Wychowanie psa wyszło średnio... kiepska prognoza ;)
Zdążyłam się zestarzeć w tym tygodniu, chyba nie ma się z czego cieszyć, a jednak goście przyszli i świętowaliśmy :) Przygotowań było co nie miara i mam nadzieję, że wszyscy przybyli zaspokoili swoje apetyty! Starałam się bardzo, ale i tak mnie dopadło... Przemyślałam ilości zjedzonych "pokarmów" w ten weekend i niestety wychodzi na to, że zgodnie z dziennym zapotrzebowaniem kalorycznym powinnam do końca nowego tygodnia nie jeść... Nie wygląda na to, żeby się to miało udać ;)
Wracając do urodzin! Teraz już bliżej do trzydziestki. Przerażające! Ale pomówmy o czymś milszym. Prezenty, ah prezenty, pochwalę się na pewno, bo blog na pewno na nich skorzysta ;) O tym co przygotowałam pysznego też będę pisała, także proszę czekać cierpliwie. Mam mnóstwo zaległości, ale poprawię się (...mam nadzieję).
Zapraszam na tygodniowe inspiracje.
15 maja 2012
rabarbar utopiony
Wygląda smakowicie? Aż ślinka cieknie, ale niestety już dawno nie ma tego cuda u mnie w domu... Zniknęło, sama nie wiem jak i kiedy ;) Rabarbar, jabłka zatopione w delikatnym cieście i sosie karmelowym, a wszystko to oblane śmietaną, to świetny sposób na leniwe weekendowe popołudnie.
Bardzo mocno ostatnio "wkręciłam się" w rabarbar i dziś (z czego jestem niesamowicie dumna!!) zrobiłam swój pierwszy dżem! :) Rabarbarowy dżem oczywiście! O dżemie będzie wkrótce, bo naprawdę chcę Was zachęcić, żeby wypróbować go u siebie w domu. Jest wyśmienity! Wracając do dzisiejszego przepisu, jeśli lubicie wilgotne, słodko-kwaśne ciasto, w dodatku pływające w bitej śmietanie, to koniecznie musicie sprawdzić co przygotowałam :) Przepis pochodzi z Kwestii Smaku i sprawdził się wybitnie. Sezon rabarbarowy w pełni, więc problemu z zakupem kilku łodyg nie będzie, a i z jabłkami (które też dorzucimy!) u nas nie ma kłopotów. Gotowi! Do startu! Sio do kuchni! :)
13 maja 2012
codzienne natchnienia
Majowe orzeźwienie to chłodna woda, sporo świeżej pięknie pachnącej mięty, dużo soku z cytryny, łyżeczka miodu i ewentualnie cienki plasterek imbiru. Z taką miksturą upały mi nie straszne :)
Jak Wam mija weekend? Mam nadzieję, że znaleźliście trochę czasu na przygotowanie czegoś pysznego, a jeśli nie to załapaliście się na jakieś specjały dobrej koleżanki lub ciasto u cioci na imieninach. Warto sobie czasem podogadzać :) Ja zdecydowanie w tym tygodniu raczyłam się pysznościami, najpierw było ciasto z pianką truskawkową (przepis kiedyś się pojawi), potem ciasto z rabarbarem i imbirem, następnie kolejny rabarbarowy przysmak (przepis wkrótce!), zaraz po nim szparagi w sałatce, a wczoraj w ramach romantycznego wieczoru sałatka cezar. Co to był za tydzień! A jeśli wracamy do soboty... to okazuje się, że oglądanie w sobotni wieczór meczu to pikuś w porównaniu z transmisją gali KSW...
Zapraszam na natchnienia!
12 maja 2012
idealnie dobrana para
Jajko z rozpływającym się żółtkiem i szparagi to para idealna!
Sezon szparagowy rozpoczęty, wyśmienitą sałatką i pierwszym w życiu jajkiem w koszulce. I w tym miejscu pozwolę sobie na małą dygresję, otóż: ciekawostka językowa w ramach wsparcia rozwoju umiejętności językowych Polaków ;) Jajka w koszulkach to nie "eggs in T-shirts", tylko poached eggs! Jaka niesprawiedliwość i dyskryminacja, bo przecież ziemniaki w mundurkach, to mogą się nazywać "jacket potatoes"! ;) Wracając do sałatki, jest ona moim odkryciem tygodnia. Okazuje się, że można użyć naprawdę niewiele składników, a zaspokoić głód i smak na coś zielonego.
Zanim zaproszę Was na szparagowo-jajeczne szaleństwo, muszę wyznać, że właśnie spędzam bardzo romantyczny sobotni wieczór z mężczyzną na kanapie wpatrzonym w biegających za piłką niemieckich Polaków... ;) Dla niewtajemniczonych, właśnie zakończył się bardzo pasjonujący finał pucharu Niemiec i tak jak czasem mecz nie przeszkadza mi wcale, tak w sobotni wieczór miałabym lepsze pomysły na spędzenie wolnego czasu ;) Co to będzie w czerwcu?
Teraz Czas zaszyć się w kuchni dziewczyny! A może chłopaki w ramach odpokutowania za różne winy, przygotujecie taką pyszną kolację "swojej kobiecie"? ;) Polecam gorąco, bo to nie jest zwykła sałatka!
10 maja 2012
r jak rabarbar, i jak imbir
Trudne słowo - rabarbar, ale przepis niesamowicie łatwy :)
Spieszę się dziś bardzo, żeby "sprzedać" Wam rewelacyjny przepis z mojej kopalni natchnień. Zwykle nie udaje mi się trzymać ściśle przepisów znalezionych w internecie czy w książce kucharskiej, ale tym razem (chyba z lenistwa...) nie chciało mi się eksperymentować. Ku uciesze domowników i mojej dokładne odwzorowanie przepisu opłaciło się. Ciasto jest... brak mi słów by opisać jak dobre :) Idealnie wilgotne, idealnie słodkie, ahh niebo w gębie ;) Koniecznie biegnijcie na targ (choć może Wam się poszczęścić i również w supermarkecie znajdziecie), zabierzcie ze sobą jakieś 5 złoty i kupcie kilka łodyg rabarbaru. A! Nie zapomnijcie o imbirze, to on czyni cuda w tym cieście! Resztę składników za pewne macie w domu, więc teraz możemy zabrać się za pichcenie. A! Ważna wiadomość dla wielbicieli kruszonki (tak, tak ciasto jest z kruszonką) - jest obłędna!
8 maja 2012
pancakes po amerykańsku
Pycha! Idealny letnio-wiosenny obiad poprawiający nastrój od zaraz (a może śniadanie?:)). Zachęciłam Was? Nie?! A jak dodam jeszcze, że w kuchni nie spędzicie dużo czasu i nie potrzebujecie specjalnych umiejętności, by go przyrządzić? Podejrzewam, że w lodówce też znajdziecie wszystkie potrzebne składniki, więc teraz nie macie już żadnych wymówek :) Trzeba się zabrać za smażenie.
Wczoraj pisałam o gęstym sosie cytrynowym, a dziś wprost idealny do niego dodatek - amerykańskie pancakesy z owocami. Nie możecie sobie ich odmówić, a jak zrobicie więcej to do zamrażarki i obiad na zapracowany dzień gotowy w kilka sekund.
7 maja 2012
cytryna na słodko
Nie na kwaśno, ale na słodko! Pysznie, idealnie na wiosnę, choć może nawet bardziej na lato.
Jak tylko zobaczyłam ten przepis wiedziałam, że też chcę swoją "ściętą cytrynę" w słoiczku! Jeszcze nie do końca wiedziałam co zrobię z tym gęstym sosem cytrynowym, ale byłam pewna, że za długo w kuchni nie postoi... i się nie pomyliłam. Zaraz potem BakedBree podrzuciła pomysł na naleśniki z tym cudownym sosem, a że sosu po naleśnikach jeszcze się troszkę ostało to zaraz powstały muffiny oblane wyśmienitą orzeźwiającą polewą. O naleśnikach będzie wkrótce, o muffinach było już dużo, a dziś zapraszam na cytrynowy eksperyment :)
ptaków śpiew
Obiecałam i jest! A teraz obiecuję, że będę cierpliwsza i będę się starała poszerzać swoje umiejętności obróbki i montażu wideo ;)
Tymczasem Wy słuchajcie, bo oglądać szczerze nie ma za bardzo co ;) Na marne pójdzie też szukanie świergolącego ptaszka na tym drzewie. Ja i moje wsparcie staliśmy z 10 minut pod drzewem i wypatrywaliśmy, i nic... Sama zieleń, a ptaszek się kamuflował ;)
Miłego poniedziałku!
6 maja 2012
codzienne natchnienia
Taka prosta i pusta droga zdarza się bardzo rzadko, równie rzadko udaje mi się przechadzać taką drogą i to boso... A szkoda. Wyboje ostatnio bywają nie do zniesienia... Ahh, to była naprawdę miła odmiana :) A jak Wam się udał ten piękny długi weekend?
Odcięcie od świata (czyt. internetu) jeszcze chyba nikomu nie zaszkodziło, zgadza się? Sprawdziłam i przyznaję, że może wyjść tylko na dobre. Co prawda w dzisiejszych natchnieniach tygodnia raczej nie znajdziecie linków do moich inspiracji, ale będziecie mogli nacieszyć oczy przyrodą. Gdy wszystko pędzi jak oszalałe, a człowiek jedyną wolną chwilę spędza na kanapie z laptopem na kolanach, trudno dostrzec to co dzieje się za oknem, w parku czy w lesie. Może to banalne, ale prawda jest taka, że docenić i "natchnąć się" naturą potrafimy dopiero gdy ona wprost "przywali" nam po oczach ;) Trzeba odciąć wszystkie rozpraszające bodźce, żeby usłyszeć śpiewającego słowika lub zobaczyć jak pracują pszczoły. Mnie się udało i podzielę się z Wami tym co zobaczyłam (ale zostawię też trochę dla siebie ;)).
2 maja 2012
gdy mam dość kanapek na śniadanie...
Jak ja kocham śniadania jeść...
To już pisałam ;) Za to wydaje mi się, że może jeszcze nie wszyscy wiedzą jak bardzo kocham MAJ! Najcudowniejszy miesiąc, bo:
- kwitną konwalie! Musi być coś w tym miesiącu, że właśnie wtedy te delikatne i pięknie pachnące kwiatki radują moje oczy i nos :)
- są urodziny, moje urodziny, a to świetna okazja do miłych spotkań, eksperymentowania w kuchni, nadrobienia zaległości towarzyskich i wymówek na zakupach w stylu "niech to będzie mój dla siebie mały prezent urodzinowy (cóż, że to już któryś z kolei...)" ;)
- jeszcze nie jest tak gorąco jak latem (choć ostatnie dwa dni mnie zaskoczyły;)), już nie jest tak mroźnie jak zimą (a w kwietniu jeszcze bywa), a wszystko wokół promienieje świeżą zielenią (nie taką zakurzoną jak to latem). Po prostu taki przedsmak lata wiosną i ostateczne pożegnanie zimy!
- w maju mamy długi weekend. Czy to nie jest wystarczający powód, by pokochać ten miesiąc?
- jest Dzień Matki, a to piękne święto!
- i oczywiście jest coraz więcej okazji do tego, by zjeść śniadanie na balkonie!
Zapraszam dziś na zdrowe śniadanie! Pewnie bardziej kobiece niż męskie, ale stereotypy warto łamać, prawda? Śniadanie bez chleba czy bułki? Okazuje się, że można i to naprawdę smacznie. Śniadanie z kaszą jaglaną w roli głównej, to energetyczna bomba witaminowa na dobry początek dnia, polecana szczególnie tym, którzy chcą zadbać o swoją skórę, paznokcie i włosy. To się przecież może przydać każdemu :) To zabieramy się za śniadanko! Bez obaw, nie czeka Was dużo przygotowań.
Subskrybuj:
Posty (Atom)