29 lipca 2012

codzienne natchnienia


Znowu chmury, tym razem zdecydowanie mniej złowrogie. Są piękne! Bardzo żałuję, że tylko telefon komórkowy był ze mną, gdy jadąc autem zaskoczył mnie ten widok ;) Przyznaję, stworzyłam pewnie niewielkie zagrożenie na drodze, w pośpiechu szukając telefonu w torebce, ale te chmury nie mógły mi umknąć. Różowe niebo, różowy piasek na Krecie, coś jest w tym różu, że tak potrafi zauroczyć.

Bardzo ciężko dziś pisać, gdy w domu jedyne co słychać to okrzyki, westchnienia i komentarze do wieczornego hitu w telewizji ;) Polska - Włochy! Ah, ta Olimpiada! Nie zajmę Wam więc dziś dużo czasu i zrozumiem jeśli zajrzycie na bloga dopiero w poniedziałek, bo przecież ktoś musi dziś kibicować!

24 lipca 2012

cud malina


Czy muszę coś dodawać, czy ten obrazek Wam wystarczy? ;)

Tartinki czekoladowo - malinowe według Nigelli to idealny deser gdy nie spodziewacie się zbyt wielu gości, bo gwarantuję, że każdy z nich będzie w stanie zjeść całą tartinkę o średnicy około 12 cm ;) Jeśli więc czujesz, że byłaby to zbyt wielka rozpusta spokojnie sięgnij po większą formę i zrób jedną większa tartę, dzieląc ją później na mniejsze kawałki ;)

Zapraszam do pieczenia!

22 lipca 2012

codzienne natchnienia


Tak ostatnio wyglądał świat zza okna, całkiem nieźle co myślicie? ;) Pogoda może i nie rozpieszczała, ale w upalne dni też narzekamy więc z czegoś trzeba być zadowolonym. Ja nie mam nic przeciwko rześkiemu powietrzu :)

Tak dawno mnie tu nie było, że nie wiem od czego zacząć. Czasu dziś też nie za wiele, więc może od razu przejdę do rzeczy i w skrócie podzielę się moimi natchnieniami.

20 lipca 2012

arabskie klimaty


Tabbouleh, tak nazywa się ta sałatka warzywna rodem z Turcji i Armenii. Pogoda Nas nie rozpieszcza, więc żeby poczuć wakacyjny klimat, warto otworzyć lodówkę i wyciągnąć z niej ogórki, pomidorki, sporą ilość ziół a z szafki kuskus. Oprócz chęci "posmakowania" wakacji, mogę znaleźć jeszcze co najmniej trzy powody dla których warto wybrać się na chwilę w okolice lodówki i przygotować tabbouleh. Po pierwsze, sałatka jest tak prosta, że wprost idealna na dni, gdy najchętniej omijalibyśmy kuchnię szerokim łukiem. Przygotowanie z zegarkiem w ręku zajmuje 15 min. Po drugie, gdy budżet domowy nie wytrzymuje już kolejnych odwiedzin w ulubionej restauracji oraz eksperymentów z krewetkami i innymi "wykwintasami", warto zrobić zakupy za ok. 8 - 10 zł, a wielką michą sałatki będziemy się cieszyć może nawet przez dwa dni :) Po trzecie, sałatka jest naprawdę sycąca, nadaje się więc na nie tylko jako dodatek do kotleta, ale również samodzielny obiad. Przekonałam Was? Jeśli jakimś cudem dalej jesteście oporni, to powtórzcie kilka razy "tabbouleh" (czyt. tabule) i może pomoże ;) Na mnie zwykle działają egzotycznie brzmiące nazwy, od razu robię się głodna ;)


19 lipca 2012

ciemna masa


Czekolada i orzechy - idealni poprawiacze nastroju!

Blog - reaktywacja! Długo się do tego zbierałam, bo choć aparat w kuchni nie poszedł w odstawkę, to natchnienie do pisania i dzielenia się moimi kucharskimi przedsięwzięciami całkowicie wyparowało. Dopytywania, namowy i ględzenie kwitowałam krótko - "brak natchnienia, wpisów nie będzie". Teraz się poddaję i wracam ;) Mam nadzieję, że w niezłym stylu, bo będzie dziś bardzooo czekoladowo.

Chyba jeszcze się nie chwaliłam, że na urodziny (2 miesiące temu!!) moja kulinarna biblioteczka uzupełniła się o kilka pozycji i w ten sposób Nigella Lawson na dobre zagościła w mojej kuchni. Przepis na brownie pochodzi właśnie z jej książki i o dziwo udało mi się powstrzymać od jakichkolwiek modyfikacji. Chociaż... nie! Niestety dla mojego piekarnika 25 min to znacznie za krótko by dobrze wypiec to czekoladowe cudo, więc nieco wydłużyłam czas pieczenia.

Jesteście już gotowi na tą czekoladową ucztę? Do dzieła!