26 stycznia 2012

chora służba zdrowia


Tak się jakoś złożyło, że ostatnio temat służby zdrowia stał mi się bliski... Rozważania i dyskusje w tym zakresie są zupełną stratą czasu, niemniej jednak natchnęły mnie do podzielenia się z Wami pewną fascynacją. Temu mężczyźnie poświęciłam sporo czasu, a co najważniejsze ostatnio jemu zawdzięczam miłe pobudki ;)




Wszystko zaczęło się od serialu. Każdy kolejny odcinek zdumiewał mnie coraz bardziej, a każda kolejna seria wprawiała mnie w totalną konsternację. Czegoż to on nie wymyśli, cóż on tym razem wykręci.

Kompletnie pochłonięta serialem złapałam się na tym, że raz byłam niemal pewna, że spotkałam w gabinecie lekarza rodzinnego polskiego Dr Housa. Taki sam wyraz twarzy świadczący o całkowitym braku zainteresowania twoją osobą (bo przecież Housa interesuje tylko twój przypadek), brak kitla (przez chwilę zastanawiałam się czy na pewno trafiłam do lekarza) i jego podchwytliwe pytania. Niestety IQ nie to samo...  Czar prysł! Pomimo moich szczegółowych odpowiedzi postanowił wypisać skierowanie do specjalisty, bo on niestety nie wiedział co zrobić z moim przypadkiem. House na pewno by coś poradził!!

Wracając do Housa. W tej fascynacji nie chodzi wyłącznie o serial, ale o człowieka ;) Wiecie, że Hugh Laurie to "człowiek orkiestra"? Aktor, muzyk i pisarz. Do książek jeszcze nie doszłam, ale muzyki słucham codziennie zamiast budzika. Jeśli jeszcze nie słyszeliście żadnego kawałka z płyty Let Them Talk, to czas naprawić ten błąd.

Możecie wybrać bardziej "skoczny"  lub zupełnie "nieskoczny" kawałek. A jak żaden z nich to utwór, który znalazł się w serialu.


Pomiędzy kolejnymi odcinkami serialu a następnymi utworami z płyty moja fascynacja rośnie. Dlatego na koniec podzielę się z Wami newsem (tak, Kuba na pewno jak zwykle dawno już o tym wiesz;)): Hugh Laurie (Dr House) i Robert Sean Leonard (James Wilson) są przyjaciółmi również prywatnie. Fajnie, nie? ;) Ahh, i jeszcze: ktoś pamięta takiego Lauriego? Dr House and Mr Bean's reunion ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz